Strona:PL Bolesław Prus - Faraon 02.djvu/126

Ta strona została uwierzytelniona.

niego świata, on musi podpisywać umowy wymyślone przez intrygantów!...“
Tchu mu brakło.
„Swoją drogą święty Mentezufis zdradził się. Więc to tak jest, że w razie potrzeby Egipt może wystawić półmiljonową armję?... Nawet nie marzyłem o podobnej sile!... I oni myślą, że ja będę lękał się ich bajek o losie, który nam każe rozwiązywać zagadki... Niechbym miał tylko dwieście tysięcy wojska, wymusztrowanego jak nasze greckie i libijskie pułki, a podejmę się rozwiązać wszystkie zagadki na ziemi i niebie.“
Zaś czcigodny prorok Mentezufis, wracając do swej celi, mówił do siebie:
„Zapalona to głowa, kobieciarz, awanturnik, ale potężny charakter. Po słabym dzisiejszym faraonie, bodaj że ten przypomni nam czasy Ramzesa Wielkiego. Za dziesięć lat złe gwiazdy odmienią się, on dojrzeje i skruszy Asyrję. Z Niniwy zostaną gruzy, święty Babilon odzyska należne dostojeństwo, a jeden najwyższy Bóg, Bóg egipskich i chaldejskich proroków, zapanuje od pustyni libijskiej aż het do najświętszej rzeki Gangesu...
„Byle tylko nasz młodzik nie ośmieszył się nocnemi wędrówkami do kapłanki fenickiej!... Gdyby go zobaczono w ogrodzie Astoreth, lud mógłby myśleć, że następca tronu nakłania uszu do fenickiej wiary... A Dolnemu Egiptowi już niewiele potrzeba, aby wyprzeć się starych bogów... Cóż to za mieszanina narodów!...“
W kilka dni później dostojny Sargon urzędownie zawiadomił księcia o swej roli asyryjskiego posła, oświadczył chęć powitania następcy tronu i prosił o orszak egipski, któryby go odprowadził ze wszelkiem bezpieczeństwem i honorami do stóp jego świątobliwości faraona.
Książę zatrzymał się z odpowiedzią dwa dni i wyznaczył Sargonowi posłuchanie znowu po upływie dwu dni. Asyryjczyk, przywykły do wschodniej powolności w podróżach i in-