Znowu upłynęło parę dni. Przez ten czas paraszytowie ubezpieczyli od zepsucia zwłoki Ramzesowego synka, a Sara wciąż przebywała w więzieniu, czekając na sąd, pewna, że ją potępią.
Kama również siedziała w więzieniu, w klatce; obawiano się jej bowiem, jako dotkniętej trądem. Wprawdzie odwiedził ją cudowny lekarz, odmówił przy niej modlitwy i dał jej do picia wszystkoleczącą wodę. Mimo to Fenicjankę nie opuszczała gorączka, a miedziane plamy nad brwiami i na policzkach robiły się coraz wyraźniejsze. Więc z biura nomarchy wyszedł rozkaz wywiezienia jej na pustynię wschodnią, gdzie, odcięta od ludzi, istniała kolonja trędowatych.
Pewnego wieczora do świątyni Ptah przyszedł naczelnik policji, mówiąc, że chce rozmówić się z arcykapłanami. Naczelnik miał ze sobą dwu ajentów i człowieka od stóp do głów odzianego w wór.
Po chwili odpowiedziano mu, że arcykapłani oczekują go w izbie świętej, pod posągiem bóstwa.
Naczelnik zostawił ajentów przed bramą, wziął za ramię człowieka odzianego w wór i, prowadzony przez kapłana, udał się do świętej izby. Gdy wszedł tam, zastał Mefresa i Sema, ubranych w arcykapłańskie szaty, ze srebrnemi blachami na piersiach.
Wówczas upadł przed nimi na ziemię i rzekł:
— Stosownie do waszego rozkazu, przyprowadzam wam, święci mężowie, zbrodniarza Lykona. Czy chcecie zobaczyć jego twarz?
A gdy zgodzili się, naczelnik policji powstał i z towarzyszącego mu człowieka zerwał wór.
Obaj arcykapłani krzyknęli ze zdumienia. Grek rzeczywiście tak był podobny do następcy tronu, Ramzesa, że nie było można oprzeć się złudzeniu.
— Tyżeś to jest Lykon, śpiewak pogańskiej świątyni Astoreth?... — zapytał skrępowanego Greka święty Sem.
Strona:PL Bolesław Prus - Faraon 02.djvu/218
Ta strona została skorygowana.