cjonalnej. Tu padali przed nim na twarz najbliżsi dostojnicy państwa i najbliższa rodzina, poczem minister Herhor, najwyższy skarbnik, najwyższy sędzia i najwyższy naczelnik policji, składali mu raporta o sprawach państwa. Czytanie było przerywane religijną muzyką i tańcem, w czasie wykonywania których tron zasypywano wieńcami i bukietami.
Po audjencji jego świątobliwość udawał się do obocznego gabinetu i, położywszy się na kanapie, chwilę drzemał. Następnie składał bogom ofiary z wina i kadzideł i opowiadał kapłanom swoje sny, wedle których mędrcy układali najwyższe rozporządzenia w sprawach, które jego świątobliwość miał rozstrzygać.
Niekiedy jednak, gdy snów nie było, albo gdy ich tłomaczenie wydało się faraonowi niewłaściwem, jego świątobliwość uśmiechał się dobrotliwie i — rozkazywał w danej sprawie postąpić tak a tak. Rozkaz ten był prawem, którego nikt nie mógł zmieniać, chyba tylko w wykonaniu szczegółów.
W godzinach popołudniowych, jego świątobliwość, niesiony w lektyce, ukazywał się na dziedzińcu swojej wiernej gwardji, a potem wstępował na taras i spoglądał ku czterem okolicom świata, aby udzielić im swego błogosławieństwa. Wówczas ze szczytu pylonów wywieszano chorągwie i odzywały się potężne głosy trąb. Ktokolwiek usłyszał je, w mieście, czy w polu, Egipcjanin czy barbarzyńca, padał na twarz, ażeby i na jego głowę spłynęła cząstka łaski najwyższej.
W takiej chwili nie było wolno uderzyć człowieka, ani bydlęcia: kij, podniesiony nad grzbietem, sam opadał. Jeżeli zaś przestępca, skazany na śmierć, dowiódł, że czytano mu wyrok w czasie ukazania się pana nieba i ziemi, zmniejszano mu karę. Albowiem przed faraonem chodzi moc, a za nim miłosierdzie.
Uszczęśliwiwszy lud swój, władca wszystkich rzeczy, jakie tylko są pod słońcem, zstępował do swoich ogrodów, między palmy i sykomory, i tu siedział najdłużej, odbierając hołdy od swych kobiet i przypatrując się zabawom dzieci swojego
Strona:PL Bolesław Prus - Faraon 02.djvu/296
Ta strona została skorygowana.