Krzyk był straszliwy.
Nareszcie wóz, przyjąwszy boskie ciało, ruszył wśród mnóstwa ludu, który zaległ ogromną przestrzeń od pałacu do Nilu. I tu byli ludzie pomazani błotem, podrapani, okryci żałobnemi płachtami, którzy zawodzili w niebogłosy. A obok nich, zgodnie z rytuałem żałobnym, na całej drodze były rozrzucone chóry.
Chór I. „Na Zachód, do mieszkania Ozyrysa, na Zachód idziesz ty, który byłeś najpierwszym z ludzi, który nienawidziłeś fałszu.
Chór II. Na zachód! Nie zakwitnie już człowiek, który tak kochał prawdę i miał w obrzydzeniu kłamstwo.
Chór woźniców. Na Zachód, woły, które ciągniecie wóz żałobny, na Zachód!... Pan wasz idzie za wami.
Chór III. Na Zachód, na Zachód, do ziemi sprawiedliwych! Miejsce, które ukochałeś, jęczy i płacze po tobie.
Tłum ludu. Idź w pokoju do Abydos!... Idź w pokoju do Abydos!... Obyś doszedł w pokoju do Zachodu tebańskiego!...
Chór płaczek. O panie nasz, o panie nasz, kiedy ty odchodzisz na Zachód, sami bogowie płaczą.
Chór kapłanów. On jest szczęśliwy, najszanowniejszy między ludźmi, ponieważ los pozwala mu odpocząć w grobie, który sam przygotował...
Chór woźniców. Na Zachód, woły, które ciągniecie wóz żałobny, na Zachód!... Pan wasz idzie za wami...
Tłum ludu. Idź w pokoju do Abydos... Idź w pokoju do Abydos, ku morzu Zachodniemu!“[1]
Co paręset kroków stał oddział wojska, witający pana głuchym łoskotem bębnów i żegnający go przeraźliwym odgłosem trąb. Nie był to pogrzeb, ale marsz triumfalny do kraju bogów.
W pewnej odległości za wozem szedł Ramzes XIII-ty, otoczony wielką świtą jenerałów, a za nim królowa Nikotris,
- ↑ Autentyczne wyrażenia.