Strona:PL Bolesław Prus - Faraon 03.djvu/127

Ta strona została skorygowana.

— Powiedz mi — spytał po namyśle faraon — jakim sposobem wy, ludzie mądrzy, możecie składać hołdy zwierzętom, które w dodatku, gdy niema widzów, okładacie kijami!...
Arcykapłan jeszcze raz obejrzał się, a widząc, że w bliskości niema nikogo, odpowiedział:
— Przecież chyba ty, władco, nie posądzisz wyznawców Jedynego Boga o wiarę w świętość zwierząt... To, co się robi, robi się dla motłochu... Byk Apis, którego niby czczą kapłani, jest najpiękniejszym bykiem w całym Egipcie i utrzymuje naszą rasę bydła. Ibisy i bociany oczyszczają z padliny nasze pola; dzięki kotom — myszy nie niszczą nam zapasów zboża, a dzięki krokodylom mamy dobrą wodę w Nilu, którą, bez ich pomocy, trulibyśmy się...
Tymczasem lekkomyślne i ciemne pospólstwo nie rozumie pożytku z tych zwierząt i wytępiłoby je w ciągu roku, gdybyśmy nie zabezpieczyli ich bytu ceremonjami religijnemi.
Oto sekret naszych świątyń, przeznaczonych dla zwierząt, i naszego nabożeństwa do nich. Okadzamy to, co lud powinien szanować, bo ma z tego pożytek.
W świątyni Hator faraon prędko przebiegł dziedzińce szkoły medycznej i bez wielkiego zapału wysłuchał wróżb, jakie stawiali mu astrologowie. Gdy zaś arcykapłan-astronom pokazał mu złotą tablicę, na której była wyrysowana mapa nieba, pan zapytał:
— Jak też często sprawdzają się wasze przepowiednie, które odczytujecie w gwiazdach?
— Czasem sprawdzają się.
— A gdybyście wróżyli ludziom z drzew, kamieni albo biegu wody, to także sprawdzałoby się?
Arcykapłan zakłopotał się.
— Wasza świątobliwość nie chciej uważać nas za oszustów. Przepowiadamy ludziom przyszłość, bo ona ich obchodzi i, coprawda, tyle rozumieją z astronomji.
— A co wy rozumiecie?