Strona:PL Bolesław Prus - Faraon 03.djvu/141

Ta strona została skorygowana.

Ramzesowi tysiące tysięcy kruż wina, tysiące szat, chlebów i wołów...
Chór II-gi. O wy, żyjący na ziemi, którzy tędy przechodzić będziecie, jeżeli wam życie miłe, a śmierć obrzydła, jeżeli pragniecie, ażeby dostojeństwa wasze przeszły na wasze potomstwo, odmawiajcie tę modlitwę, za pochowanym tu nieboszczykiem...
Mefres. O wy wielcy, wy prorocy, wy książęta, pisarze i faraonowie, wy inni ludzie, którzy za miljon lat po mnie przyjdziecie, gdyby kto z was na miejscu mego nazwiska położył swoje, Bóg go skarze zniszczeniem jego osoby na tej ziemi....“[1]
Po tem zaklęciu kapłani zapalili pochodnie, wzięli mumję królewską i znowu włożyli ją do skrzyni, a ze skrzynią do kamiennego sarkofagu, który w ogólnych zarysach miał ludzką formę. Następnie, pomimo krzyku, rozpaczy i oporu płaczek, zanieśli ogromny ten ciężar do grobu.
Minąwszy, przy świetle pochodni, kilka korytarzy i komnat, zatrzymali się w jednej, gdzie była studnia. W otwór ten spuścili sarkofag i sami weszli za nim do podziemiów dolnych. Tani ustawili sarkofag w ciasnym pokoiku i szybko zamurowali otwór tak, że najwprawniejsze oko nie odkryłoby wejścia do grobu. Następnie wrócili na górę i z równą starannością zamurowali wejście do studni.
Wszystko to wykonali sami kapłani, bez świadków, a wykonali tak dokładnie, że mumja Ramzesa XII-go po dziś dzień spoczywa w swem tajemniczem mieszkaniu, zarówno bezpieczna od złodziejów, jak i od nowożytnej ciekawości. W ciągu dwudziestu dziewięciu wieków wiele mogił królewskich zgwałcono; ale ta została nietkniętą.

Przez ten czas, gdy jedna grupa kapłanów ukrywała zwłoki pobożnego faraona, inna grupa, oświetliwszy podziemne komnaty, zaprosiła żyjących na ucztę.

  1. Autentyczne.