kom, że w tyrolskim kapeluszu młodzieńca obok koguciego piórka tkwił popsuty termometr. Jestem najmocniej przekonany, że człowiek, znajdujący wyłączną przyjemność w rozpatrywaniu tego rodzaju szczegółów, zasługiwałby tylko na wzgardę szlachetnego podróżnego, który skromne swe miejsce na wózku zajmował z powagą, godną wynalazcy jakiejś ulepszonej maszyny do szycia, będącej zarazem żniwiarką, młockarnią i lokomotywą.
Obie te, z całego towarzystwa najpoważniejsze osoby, osłaniał, może być że trochę za obszerny, czerwony parasol, którego o wiele cieńszą od dyszla rękojeść pielęgnowały pulchne dłonie szanownej matrony.
Drugie miejsce ekwipaża stanowił worek, tymczasowo pełniący obowiązki kozła, na którym siedział siedemnastoletni co najwyżej chłopczyk w czapce wychowańca średnich zakładów naukowych, tudzież furman, widocznie zadający sobie wiele trudów, aby przy pomocy konopnych lejc utrzymać w równowadze szczupłe koniki, nazbyt, jak się zdaje, pamiętające o tem, że środki ciężkości ich tułowiów bezustannie dążą do zajęcia jak najniższego położenia na powierzchni globu ziemskiego.
Ze wszystkich zwierząt drapieżnych, za które kiedykolwiek bądź wnoszono do kas właściwych opłatę, w ilości i terminach przewidzianych przez prawo, nie znam łagodniejszych nad moje psy podwórzowe. Dlatego też nie mogłem wyjść z podziwu, widząc i słysząc, że psy te, jakby niezadowolone zwykłem, etatowem szczekaniem na podróżnych, dopuszczały się jeszcze nadetatowego warczenia, bezczelnych gestów i impertynenckiego obwąchiwania bryczki, stojącej przed gankiem. To pozbawione wszelkiego taktu zachowywanie się lokatorów i stróżów mojej nieruchomości zaniepokoiło mnie tak dalece, żem się aż wrócił do sypialni, celem wynalezienia stosownych szkieł, aby przy ich pomocy gruntowniej i szczegółowiej zbadać wnętrze wasąga.
Strona:PL Bolesław Prus - Kłopoty babuni.djvu/013
Ta strona została uwierzytelniona.