Jezus, Marja... jak żyję, nie czytałem artykułu napisanego z mniejszem uszanowaniem dla osoby, do której był zwrócony. Jakto?... więc istotnie pan C. B. N. H. P. ma być: „nędznym stylistą,“ człowiekiem: „który zapomniał najprostszych prawideł zdrowego rozsądku, a nie nauczył się najelementarniejszych zasad ekonomji politycznej?...“ Jakto, więc znakomity wynalazca nowej metody pedagogicznej miałby być: „blagierem, który nie potrafi nawet korzystać z gazeciarskich doniesień o najnowszych wynalazkach?...“ Więc ten młody i pełen nadziei publicysta, który zdecydował się porzucić swoje tak zapewne szkodliwe dla ogólnych interesów incognito i wystąpił nareszcie z podniesioną przyłbicą w szranki dziennikarskich zapasów, ma być: „lichym pismakiem, kompromitującym organ, który dał przytułek jego jeszcze niedojrzałym a już spróchniałym pomysłom?...“
Wyznaję, że gdyby ktoś chciał na słowo uwierzyć niesumiennemu prawdopodobnie krytykowi uczonego Hiacynta, musiałby tem samem przypuścić, że utalentowany nauczyciel Socia nie jest ani ekonomistą, ani moralistą, ani pedagogiem, ani astronomem, ani filantropem, krótko mówiąc, niczem, — co przecież najzupełniej sprzeciwiałoby się opinji, jaką w tej kwestji miałem ja, majorowa, jej wnuczek, mój ekonom, mój karbowy, mój sadownik, furman majorowej, gospodarz hotelu, — i co wreszcie gwałciłoby jak najwyraźniejsze i jak najbardziej stanowcze świadectwa samego Postępowicza.
Szczęściem, że ja — jakkolwiek członek ospałej, zacofanej, próżniaczej, pełnej rutyny i zgnilizny klasy szlacheckiej — wiedziałem trochę o partjach w warszawskiej a więc i europejskiej prasie i słyszałem, że pisma perjodyczne (ze względów niezależnych od ich redakcyj) piszą niejednokrotnie to, o czem nie myślą, i myślą to, o czem nie piszą, co, jak mnie zapewniano, ma nader zbawiennie wpływać na rozwój umysłowy naszego niedojrzałego i pogrążonego w barbarzyństwie ogółu. Otóż, przy pomocy dwu powyższych aksjomatów, z naj-
Strona:PL Bolesław Prus - Kłopoty babuni.djvu/075
Ta strona została uwierzytelniona.