— Przytępia w dziecku ambicją — wtrąciłem, pragnąc dać dowód pedagogowi, że łatwo zrozumiem wzniosłe jego zasady.
— Tylko chamy używają rózgi! — dodała z głębokiem przekonaniem majorowa.
— Tak!... — potwierdził emeryt. — Rózgę z wychowania należy zupełnie usunąć i zastąpić ją...
— Rozumem! — pochwyciłem.
— Perswazją! — uzupełniła stara dama.
— Batem! — zakonkludował pedagog. — Kto używa rózgi, przyczynia się do tępienia lasów, dobry zaś bat może służyć dla czterech lub pięciu pokoleń... Czy tak?
— Tak!... tak!... — potwierdziła majorowa i Socio z nieporównanym zapałem. Ja postanowiłem już milczeć.
Emerytowi podobał się ten entuzjazm poważnej babki i rumianego wnuka, mówił bowiem dalej ze wzrastającym ogniem:
— Jeżeli dziecko, nie umiejące pisać, lecz umiejące mówić, zbroi coś, naprzykład wybije okno, wówczas naprzód rachujemy, ile ma miesięcy... Jeżeli, dajmy na to, ma pięćdziesiąt miesięcy, każemy mu pięćset razy powtórzyć: nie tłucz okna!... nie tłucz okna!... i damy mu pięć plag batem ze skóry cielęcej, — bo to, widzicie moi państwo, jeszcze jest dziecko i organizm ma bardzo delikatny... Jeżeli zaś dziecko już umie pisać i liczy naprzykład dziewięćdziesiąt miesięcy, a nie nauczy się przypuśćmy lekcji, — wtedy każemy mu napisać dziewięćdziesiąt razy: ucz się, ośle!... ucz się, ośle!... każemy mu to samo powtórzyć ustnie dziewięćset razy i damy mu dziewięć batów ze skóry wołowej, bo to już wyrostek... Linją bije się po rękach za złe pisanie, rysowanie, plamienie kajetów i wogóle za drobne nieporządki; dobrze jest także bić po piętach, ale tylko za bieganie, albo tupanie...
Cycero, robiący wymówki Katylinie, Demostenes, zachęcający ateńczyków do niewierzenia Filipowi, pitagorejczyk, za-
Strona:PL Bolesław Prus - Kłopoty babuni.djvu/090
Ta strona została uwierzytelniona.