Strona:PL Bolesław Prus - Kłopoty babuni.djvu/128

Ta strona została uwierzytelniona.

wych poszukiwań będziesz pan łaskaw zapisywać w księgach na ten cel sporządzonych. Obeznać się z niemi bardzo łatwo...
— To dla mnie zbyteczne! — przerwał Postępowicz. — Mam swój własny plan, który mogę nawet panu zakomunikować.
— Bardzom ciekawy...
— Naprzód badania moje podzielę na dwa momenta: statyczny i dynamiczny — objaśniał mnie literat, straszliwie wymachując fajką, co prawdopodobnie służyło do uzewnętrznienia głębokiej a zarazem szybkiej pracy, jakiej w tym czasie oddawał się jego uniwersalny umysł.
— Jak pan to rozumiesz?
— Pod momentem statycznym rozumiem badania, odnoszące się do bytu, ilości i jakości terytorjów, zabudowań, maszyn, tudzież różnych gatunków istot żywych, stale zamieszkujących w tem miejscu.
— Cudownie! — wyrzekłem. — Będę panu bardzo wdzięczny, jeżeli sumiennie dopilnujesz porządku w moich zabudowaniach i maszynach. Co do terytorjów, które my zazwyczaj mianujemy polami, łąkami, ogrodami i t. d. będziesz pan obowiązany...
— Wiem już co... wiem! Oznaczyć ich położenie jeograficzne?...
— O to mniejsza, ponieważ nierównie ważniejszem jest, aby terytorja owe były starannie wynawożone, obrobione, — a wkońcu, aby po nich swoje i cudze bydło nie plondrowało...
Publicysta krzywił się, ale słuchał, ja zaś mówiłem dalej:
— Co do istot organicznych, zwrócisz pan wyłączną uwagę na ludzi, zwierzęta domowe i rośliny użyteczne. Będziesz obserwował, czy parobcy nie piją, nie próżnują, a nadewszystko nie kradną; będziesz badał, czy zwierzęta codziennie są karmione i pojone, a stajnie, obory i chlewy oczyszczone. W czasie studjów nad roślinami dopilnujesz pan, aby bandochy