Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom1.djvu/084

Ta strona została uwierzytelniona.

kramentu, pomnaża ich dochody i zsyła im na wychowanie aniołka, który w dalszym ciągu, podtrzymuje sławę rodów swojemi cnotami, dobrem ułożeniem i pięknością. Ztąd wynika obowiązek oględnego zawierania małżeństw, na czem najlepiej znają się stare damy i sędziwi panowie. Wszystko znaczy trafny dobór nazwisk i majątków. Miłość bowiem, nie ta szalona, o jakiej marzą poeci, ale prawdziwie chrześciańska, zjawia się dopiero po Sakramencie i najzupełniej wystarcza, ażeby żona umiała pięknie prezentować się w domu, a mąż z powagą asystować jej w świecie.
Tak było dawniej i było dobrze, według zgodnej opinii wszystkich matron. Dziś zapomniano o tem i jest źle: mnożą się mezalianse i upadają wielkie rodziny.
— I nie ma szczęścia w małżeństwach — dodawała pocichu panna Izabela, której młode mężatki opowiedziały niejeden sekret domowy.
Dzięki nawet tym opowiadaniom, nabrała dużego wstrętu do małżeństwa i lekkiej wzgardy dla mężczyzn.
Mąż w szlafroku, który ziewa przy żonie, całuje ją, mając pełne usta dymu z cygar, często odzywa się: „A dajże mi spokój!“ albo poprostu: „głupia jesteś!“... ten mąż, który robi hałasy w domu za nowy kapelusz, a za domem wydaje pieniądze na ekwipaże dla aktorek — to wcale nie ciekawe stworzenie. Co najgorsze, że każdy z nich przed ślu-