Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom1.djvu/174

Ta strona została uwierzytelniona.
IX.
Kładki, na których spotykają się ludzie różnych światów.

W Wielki Piątek, zrana, Wokulski przypomniał sobie, że dziś i jutro hrabina Karolowa i panna Izabela będą kwestowały przy grobach.
„Trzeba tam pójść i coś dać — pomyślał i wyjął z kasy pięć złotych półimperyałów. — Chociaż — dodał po chwili — posłałem im już dywany, ptaszki śpiewające, pozytywkę, nawet fontannę!... To chyba wystarczy na zbawienie jednej duszy. Nie pójdę“.
Po południu jednak zrobił sobie uwagę, że może hrabina Karolowa liczy na niego. A w takim razie nie wypada cofać się, lub złożyć tylko pięć półimperyałów. Wydobył więc z kasy jeszcze pięć i wszystkie zawinął w bibułkę.
„Co prawda — mówił do siebie — będzie tam panna Izabela, a tej nie można ofiarowywać dziesięciu półimperyałów“.
Więc rozwinął swój rulon, znowu dołożył dziesięć sztuk złota i, jeszcze namyślał się: iść, czy nie iść?...
— Nie — powiedział — nie będę należał do tej jarmarcznej dobroczynności.
Rzucił rulon do kasy i w piątek nie poszedł na groby.