Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom2.djvu/020

Ta strona została uwierzytelniona.

że warto! Prześlicznie zbudowane, muskulatura dębowa, biust jak materac na sprężynach, ruchy pełne gracyi i wcale nieprzesadzone wymagania, szczególniej zamłodu. Bo kobieta, panie, im starsza, tem droższa, zapewne i dlatego nikt nie ciągnie na sześćdziesięciolatki, że już niema na nie ceny. Rotszyldby zbankrutował!... Początkującej zaś da pan trzy tysiące rubelków na rok, kilka prezencików i będzie panu wierna... Ach, te kobietki!... Dostałem przez nie scyjatyki, lecz nie mogę się na nie gniewać...
Skończył swoję sztukę, ukłonił się według najpiękniejszych zasad i wyszedł z uśmiechem; patrząc na jego wspaniałą minę i portfel, w którym nosił szczotki i brzytwy, możnaby go wziąść za urzędnika z ministeryum.
Wokulski, po jego odejściu, nawet nie pomyślał o młodych i niewymagających baletniczkach; zajmowało go wielkiej doniosłości pytanie, które streścił w dwu wyrazach: frak, czy surdut?
„Jeżeli włożę frak, wyjdę na eleganta, pilnującego się przepisów, które mnie w rezultacie nic nie obchodzą. A jeżeli włożę surdut, mogę Łęckich obrazić. Zresztą, niechże znajdzie się ktoś obcy... Niema rady, jeżeli zdobyłem się na takie błazeństwa jak własny powóz i koń wyścigowy, to już frak muszę włożyć!“
Tak medytując, śmiał się z tej otchłani dzie-