rentyny — ażeby przyjechał jaknajśpieszniej... Bo gdyby tych obrzydliwych żydów zastał u nas Starski...
— Zna on ich dawniej, aniżeli my — szepnęła Flora.
— W każdym razie byłoby to okropne. Ty nie wiesz, jakim tonem przemawiał do mnie wczoraj ten... ten...
— Szpigelman — wtrąciła panna Florentyna. — O, to zuchwały żyd...
Zapieczętowała list i wyszła z nim do przedpokoju, ażeby wyprawić czekających tam żydów. Panna Izabela uklękła przed alabastrowym posążkiem Matki Boskiej, błagając ją, ażeby posłaniec zastał Wokulskiego w domu i ażeby Starski nie spotkał się u nich z żydami.
Alabastrowa Matka Boska wysłuchała próśb panny Izabeli; w godzinę bowiem, przy śniadaniu, Mikołaj doręczył jej trzy listy.
Jeden był od ciotki hrabiny. Zawiadamiała w nim, że dziś między drugą i trzecią przyjdą do jej ojca lekarze na konsylium, że Kazio Starski wyjeżdża przed wieczorem i że może wpaść do nich lada chwilę.
„Pamiętajże droga Belciu — kończyła ciotka — postępować tak, ażeby chłopiec myślał o tobie przez drogę i na wsi, dokąd wy z ojcem za kilka dni musicie przyjechać. Ja już urządziłam się w ten sposób, że ani w Warszawie nie widział żadnej
Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom2.djvu/160
Ta strona została uwierzytelniona.