pomimo tylu zmian, tak napozór głębokich, Paryż coraz dokładniej przybierał formę półmiska, rozdartego przez Sekwanę; coraz wyraźniej rysowała się na nim oś krystalizacyi, biegnąca z Placu Bastylli do Łuku Gwiazdy, coraz jaśniej odgraniczały się dzielnice: uczona i przemysłowa, rodowa i handlowa, wojskowa i dorobkiewiczowska.
Ten sam fatalizm spostrzegł Wokulski w historyi kilkunastu głośniejszych rodzin paryskich. Dziad, jako skromny rzemieślnik, pracował przy ulicy Temple, po 16 godzin na dobę; jego syn, skąpawszy się w cyrkule łacińskim, założył większy warsztat przy ulicy św. Antoniego. Wnuk, jeszcze lepiej zanurzywszy się w naukowej dzielnicy, przeniósł się jako wielki handlarz na bulwar Poissonière, zaś prawnuk już jako milioner, zamieszkał w sąsiedztwie Pól Elizejskich, poto, ażeby... jego córki mogły chorować na nerwy przy bulwarze St. Germain. I tym sposobem ród spracowany i zbogacony około Bastylli, zużyty około Tuilleries, dogorywał w pobliżu Notre-Dame. Topografia miasta odpowiadała historyi mieszkańców.
Wokulski, rozmyślając o tej dziwnej prawidłowości w faktach, uznawanych za nieprawidłowe, przeczuwał, że jeżeli co mogłoby go uleczyć z apatyi, to chyba, tego rodzaju badania.
— Jestem dziki człowiek — mówił sobie —
Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom2.djvu/310
Ta strona została uwierzytelniona.