Ta strona została uwierzytelniona.
list prezesowej; oczy zaiskrzyły mu się, na twarz wystąpiły wypieki.
Zadzwonił raz, drugi, trzeci... Wreszcie sam wybiegł na kurytarz, wołając:
— Garson!... Hej garson!...
— Do usług...
— Rachunek.
— Jaki?...
— Cały rachunek, za ostatnie pięć dni... Cały, nie rozumiesz?...
— Czy zaraz? — zdziwił się garson.
— Natychmiast i... Powóz na dworzec kolei północnej... Natychmiast.
IX.
Człowiek szczęśliwy w miłości.
Wróciwszy z Paryża do Warszawy, Wokulski zastał drugi list prezesowej.
Staruszka nalegała, ażeby natychmiast przyjeżdżał i zabawił u niej parę tygodni.
„Nie myśl, panie Stanisławie, — kończyła — że zapraszam cię z powodu twoich świeżych awansów, dla pochwalenia się znajomością z Tobą. Tak czasem bywa, ale nie u mnie. Chcę tylko, ażebyś