rzy tak byli zajęci miłością, że zapomnieli o majątku dla mnie...
Zresztą, mamy drugi dowód w osobie uroczej pani Wąsowskiej...
— O, mój panie — przerwała zarumieniona wdowa — mówisz tak, jakbyś był prokuratorem sądu ostatecznego. Ja także odpowiem, jak pan Wokulski: czy wiesz dlaczegom to zrobiła?...
— Ale pani to zrobiła i babcia to zrobiła i my wszyscy to samo zrobimy — mówił z ironicznym chłodem Starski. — Wyjąwszy, rozumie się, pana Wokulskiego, który ma akurat tyle pieniędzy, ile ich potrzeba dla pofolgowania uczuciom...
— I ja tak samo zrobiłem — odezwał się stłumionym głosem Wokulski.
— Ożenił się pan dla majątku? — spytała wdówka, szeroko otwierając oczy.
— Nie dla majątku, ale dlatego, ażeby mieć pracę i nie umrzeć z głodu. Znam dobrze to prawo, o którem mówi pan Starski...
— A co? — wtrącił Starski, patrząc na babkę.
— I dlatego, że znam, żałuję tych, którzy muszą mu ulegać — zakończył Wokulski. — Jestto chyba największe nieszczęście w życiu.
— Masz racyą — rzekła prezesowa.
— Zaczyna mnie pan interesować, panie Wokulski — dodała pani Wąsowska, wyciągając do niego rękę.
Panna Ewelina przez cały czas rozmowy była
Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom2.djvu/406
Ta strona została uwierzytelniona.