Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom3.djvu/014

Ta strona została uwierzytelniona.

dziś), ale... Przyznaj pan, że ten człowiek szkodzi naszemu przemysłowi... Nie sądzę również jego patryotyzmu, panie Rzecki, ale... szczerze panu powiem, (bo przecie wobec pana muszę być szczery), że te perkaliki moskiewskie... Rozumie pan?...
Byłem wściekły. Nie mogłem bowiem pojąć: czem perkaliki niemieckie są lepsze od moskiewskich? Ale z moim kupcem nie było gawędy. W taki sposób bestya podnosił brwi, tak ruszał ramionami, a tak rozkładał ręce, iż wkońcu pomyślałem, że on jest wielki patryota, choć w tym czasie, kiedy on nabijał kieszenie rublami i imperyałami, mnie paręset kul przeleciało nad łbem...
Naturalnie, że opowiedziałem o tem Stachowi, który, wysłuchawszy, odparł:
— Uspokój się, mój kochany... ci sami ludzie, którzy mnie ostrzegają, że Suzin jest hultaj, przed miesiącem, pisali do Suzina, że ja jestem bankrut, szachraj, eks...
Po rozmowie z tym poczciwym kupcem, którego nawet nazwiska nie wymienię, i po wszystkich anonimach, jakie odebrałem, postanowiłem sobie: zapisywać rozmaite opinie, wypowiadane przez dobrych ludzi o Wokulskim.
A więc tedy na pierwszą porcyą: Stach jest złym patryotą, ponieważ taniemi perkalikami zepsuł trochę interesa łódzkim fabrykantom. Bene!.. Zobaczymy, co będzie dalej.
W październiku, jakoś w tym czasie, kiedy