Nad wieczorem powiedziałem o tem Stachowi; ale on zbył mnie milczeniem, co mnie nawet zastanowiło. Więc na drugi dzień pobiegłem do naszego adwokata, (który zarazem jest adwokatem księcia), i zakomunikowałem mu wiadomość Maruszewicza.
— Daje 90,000 rubli!... — zdziwił się adwokat, (jestto bardzo znakomity człowiek). — Ależ drogi panie Rzecki, teraz kamienice idą w górę, a nawet na przyszły rok wybudują ze dwieście nowych domów... W tych warunkach, drogi panie Rzecki, jeżeli sprzedamy im nasz dom za 100,000 rubli, zrobimy im łaskę... Pani baronowa bardzo pali się do tej kamienicy, (jeżeli podobnego wyrażenia wolno używać o damach tak dystyngowanych) i możemy wyciągnąć z niej nierównie większą sumę, drogi panie Rzecki.
Pożegnałem znakomitego adwokata i wróciłem do sklepu, mocno postanawiając nie mięszać się już do sprzedaży kamienicy; teraz dopiero, zresztą nie poraz pierwszy, przyszło mi na myśl, że Maruszewicz jestto wielki frant...
Obecnie, uspokoiwszy się o tyle, że już mogę zebrać myśli, opiszę wstrętny proces pani baronowej, z tym aniołem, z tą doskonałą kobietą, panią Stawską. Gdybym go nie opisał, za rok albo dwa nie wierzyłbym własnej pamięci, że mogło zdarzyć się coś równie potwornego.
Zapamiętaj-że sobie tedy, kochany Ignacy, że
Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom3.djvu/017
Ta strona została uwierzytelniona.