dzić panią Stawską i ostrzedz ją, ażeby się miała na baczności przed baronową. Nade wszystko zaś, ażeby jak najrzadziej siadała w oknie.
Te panie bowiem, obok zdobiących je cnót, mają fatalny zwyczaj, że ciągle siedzą w oknie. Pani Misiewiczowa sobie, pani Stawska sobie, Helunia sobie i nawet kucharka Maryanna też sobie. I niedość, że siedzą cały dzień, ale jeszcze siedzą wieczorami, przy lampach i nawet nie zapuszczają rolet, chyba przed udaniem się na spoczynek. To też widać wszystko, co się dzieje w ich mieszkaniu, jak w latarni.
Dla uczciwych sąsiadów, taki sposób przepędzania czasu byłby najlepszym dowodem ich zacności. Pokazują się wszystkim cały dzień, bo nie mają czego ukrywać. Gdym sobie jednak przypomniał, że te kobiety są ciągle szpiegowane przez Maruszewicza i przez panią baronową, i gdy jeszcze pomyślałem: jak baronowa nienawidzi pani Stawskiej — ogarnęły mnie najgorsze przeczucia.
Tego samego wieczora chciałem pobiedz do moich szlachetnych przyjaciółek i zakląć na wszystkie świętości, ażeby tak ciągle nie przesiadywały w oknach i nie narażały się na śledztwo baronowej... Tymczasem akurat o wpół do dziewiątej zachciało mi się pić i... zamiast do pań, poszedłem na kufelek.
Był już tam radca, Węgrowicz i Szprot ajent handlowy. Właśnie mówili coś o tym domu, co za-
Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom3.djvu/035
Ta strona została uwierzytelniona.