Oj, Stachu, Stachu!... Dlaczegobyś ty się z nią nie miał ożenić?.. Panna Łęcka zajechała ci w głowę!.. Bodaj byś tego nie żałował.
Od tej pory ile razy przyszedłem do moich zacnych przyjaciółek, pani Stawska opowiadała mi jaknajszczegółowiej historyą swoich stosunków z baronową Krzeszowską, u której bywała codzień i rozumie się, zamiast trzech, pracowała pięć i sześć godzin, wciąż za owe dwa ruble.
Pani Stawska jest bardzo pobłażliwą kobietą, niemniej jednak, o ile mogłem wymiarkować z jej oględnych wyrażeń, zarówno mieszkanie baronowej, jak i całe otoczenie dziwiło i robiło przykrość pani Stawskiej.
Przedewszystkiem baronowa wcale nie korzysta ze swego obszernego apartamentu. Salon, buduar, pokój sypialny, jadalny, pokój barona, wszystko stoi pustką. Meble i lustra pozasłaniane pokrowcami; z roślin, jakie tam były kiedyś, dziś są patyki, albo tylko wazony pełne próchna zamiast ziemi; na kosztownych obiciach kurz... Jada także Bóg wie po jakiemu, nie biorąc czasem przez parę dni nic ciepłego w usta, i trzyma na tak wielki dom, tylko jednę służącą, której w dodatku wymyśla od rozpustnic i złodziejek.
Kiedy ją zapytała pani Stawska: czy jej nie smutno żyć w tej pustce? — odparła:
— Cóż mam robić nieszczęsna sierota i prawie wdowa? Chyba, jak mego występnego męża natchnie
Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom3.djvu/045
Ta strona została uwierzytelniona.