łam, zerwali stosunki i nawet oni to namawiali mego nieszczęśliwego męża, ażeby położył mi areszt na majątku. O, co ja przeżyłam z tymi ludźmi!... — dodała, płacząc.
Jedyny pokój, (mówi pani Stawska), w którym baronowa cały dzień spędza, jest pokoik jej zmarłej córeczki. Ma to być bardzo smutny i dziwaczny zakątek, wszystko w nim bowiem zostało, jak za życia nieboszczki. Jest więc łóżeczko, na którem cokilka dni zmienia się pościel, szafka z ubraniem, które równie często trzepie się i czyści w salonie, bo na dziedziniec nie pozwoliłaby baronowa wynieść tych świętych pamiątek. Jest mały stolik z książkami i z kajetem otwartym na tej stronie, na której biedne dziecko pisało ostatni raz: „Najświętsza Panno form...“ I nareszcie jest półka pełna lalek małych i dużych, ich łóżeczek i ich garderoby.
Pani Stawska w tym właśnie pokoju ceruje koronki, albo jedwabie, których baronowa ma pełno; czy się w nie będzie kiedy ubierać? pani Stawska nie może zgadnąć.
Jednego dnia baronowa zapytała panią Stawską: czy zna Wokulskiego, lecz choć odebrała odpowiedź, że pani Helena zna go bardzo mało, zaczęła mówić:
— Wyrządzi mi kochana pani wielką łaskę, prawdziwe dobrodziejstwo, jeżeli wstawi się za mną do tego pana w ważnym dla mnie interesie. Ja chcę
Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom3.djvu/047
Ta strona została uwierzytelniona.