przecież takiego, jak Wokulski, widzę pierwszy raz... On między tysiącem zwróciłby uwagę...
Dziwiłem się w duchu tym pochwałom. Bo choć wiem, że Stach jest bardzo przystojny, to jednak, żeby aż tak... Ha, nie jestem kobietą!
Kiedy około dziesiątej wieczorem żegnałem moje damy, pani Stawska była zmieniona i smutna i skarżyła się, że ją głowa boli. Ot, osioł Stach! Taka kobieta szaleje za nim od jednego spojrzenia, a on, waryat, ugania się za panną Łęcką. I czy jest jaki porządek na tym świecie?
Gdybymto ja był Panem Bogiem... Ale coto gadać napróżno.
Mówią coś o kanalizacyi Warszawy. Był nawet u nas książe i zaprosił Stacha na sesyą w tej materyi. Skończywszy zaś rozmowę o kanalizacyi, zagadnął go o kamienicę. Byłem przytem i wszystko dobrze pamiętam.
— Czy prawda, (przepraszam, że zapytuję o podobne rzeczy), czy prawda, panie Wokulski, że za swój dom chce pan od baronowej Krzeszowskiej sto dwadzieścia tysięcy?...
— Nieprawda — odpowiedział Stach. — Chcę sto tysięcy i nie odstąpię od nich.
— Baronowa to jakaś dziwaczka, histeryczka, ale... nieszczęśliwa kobieta — mówił książe. — Chce kupić ten dom, raz dlatego, że w nim umarła jej ukochana córeczka, a powtóre, ażeby zabezpieczyć resztę funduszów przed swoim mężem, który lubi
Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom3.djvu/050
Ta strona została uwierzytelniona.