Stach pracował za szafami, lecz gdy mu powiedziałem, że jest pani Stawska i poco przyszła, rzucił rachunki i wbiegł do sklepu w doskonałym humorze. Spostrzegłem nawet, że przypatruje się pani Stawskiej tak życzliwie, jakby na nim zrobiła silne wrażenie. No, przynajmniej teraz!... chwała Bogu.
Targ w targ, wytłómaczyliśmy pani Helenie, że lalkę, jako towar wybrakowany i nie znajdujący nabywców, możemy oddać za trzy ruble: blondynkę, albo brunetkę.
— Wezmę tę — odpowiedziała, biorąc szatynkę — ponieważ jest zupełnie taka, jak baronowej; Helcia będzie zachwycona.
Kiedy przyszło do płacenia, panią Stawską znowu napadły skrupuły; zdawało jej się, że taka lalka musi być warta z 15 rubli, i dopiero połączonym usiłowaniom moim, Wokulskiego i Klejna, udało się ją przekonać, że, biorąc trzy ruble, jeszcze mamy zarobek.
Wokulski wrócił do swoich zajęć, a ja zapytałem pani Heleny: co nowego w domu i w jakich jest stosunkach z baronową?
— Już w żadnych — odparła, rumieniąc się... Pani Krzeszowska zrobiła mi taką scenę, zato że musiała zapłacić sto tysięcy za kamienicę, że ja nie protegowałam jej u pana Wokulskiego i tak dalej, że... pożegnałam ją i już tam nigdy nie
Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom3.djvu/059
Ta strona została uwierzytelniona.