stracił serce do Wokulskiego. Wokulski zrobił księciu przykry zawód. Książe sądził i wierzył, iż ma prawo tak sądzić, że człowiek podobny Wokulskiemu, raz posiadłszy książęcą życzliwość, powinien wyrzec się nietylko swoich gustów i interesów, ale nawet majątku i osoby. Że powinien lubić to, co lubi książe, nienawidzieć tego, co nienawidzi książe, służyć tylko księcia celom i dogadzać tylko jego upodobaniom. Tymczasem ten parweniusz (aczkolwiek niewątpliwie dobry szlachcic), nietylko nie myślał być książęcym sługą, ale nawet odważył się być samodzielnym człowiekiem; nieraz sprzeczał się z księciem, a cogorsza, wręcz odmawiał jego żądaniom.
„Szorstki człowiek... interesowny... egoista!“... — myślał książe — ale coraz mocniej dziwił się zuchwalstwu dorobkiewicza.
Traf zdarzył, że pan Łęcki, nie mogąc już ukryć zabiegów Wokulskiego o pannę Izabelę, zapytał księcia o zdanie o Wokulskim i o radę.
Otóż książe, pomimo rozmaitych słabości, był z gruntu uczciwym człowiekiem. W sądzie o ludziach nie polegał na własnem upodobaniu, ale zasięgał opinii.
Poprosił więc pana Łęckiego o parę tygodni zwłoki „dla uformowania sobie zdania“, a ponieważ miał rozmaite stosunki i jakby własną policyą, podowiadywał się więc różnych rzeczy.
Najprzód tedy zauważył, że szlachta, lubo o Wo-
Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom3.djvu/141
Ta strona została uwierzytelniona.