Ewelinka już wyszła za barona. Jest Fela Janowska i Starski...
Twarz jej oblał lekki rumieniec i umilkła.
„Oto skutki mego nietaktu — pomyślał Wokulski. — Spostrzegła, że ten Starski wydaje mi się niesmacznym i teraz mięsza się na lada wspomnienie o nim... Jakże to podle z mojej strony!“
Chciał powiedzieć coś życzliwego o Starskim, ale uwięzły mu wyrazy. Aby więc przerwać kłopotliwe milczenie — rzekł:
— Gdzież w tym roku wybiorą się państwo na lato?
— Czy ja wiem ? Ciotka Hortensya jest trochę słaba, więc może pojedziemy do niej, do Krakowa. Ja jednak, muszę przyznać, miałabym ochotę do Szwajcaryi, gdyby to odemnie zależało.
— A od kogóż? — spytał Wokulski.
— Od ojca... Zresztą, czy ja wiem, co się jeszcze stanie? — odpowiedziała, rumieniąc się i spoglądając na Wokulskiego, w sposób jej tylko właściwy...
— Przypuściwszy, że wszystko stanie się według woli pani — rzekł — czy mnie przyjęłaby pani za towarzysza?...
— Jeżeli pan zasłuży...
Powiedziała to takim tonem, że Wokulski stracił władzę nad sobą, już nie wiadomo po raz który w tym roku.
— Czem ja mogę zasłużyć na łaskę pani? —
Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom3.djvu/152
Ta strona została uwierzytelniona.