nawet nie uważał na brutalność jego ostatnich słów...
Dopiero na ulicy spostrzegł się i uczuł żal do Szumana.
— Ot, przyjaźń żydowska! — mruknął.
Wielki post nie był tak nudny, jak obawiano się w modnym świecie.
Najprzód Opatrzność zesłała wezbranie Wisły, co dało powód do publicznego koncertu i kilku prywatnych wieczorów z muzyką i deklamacyą. Następnie, w szeregu prelegentów na osady rolne, wystąpił jeden krakowianin, nadzieja partyi arystokratycznej, na którego odczyt wybrało się najlepsze towarzystwo. Potem Szegedyn uległ powodzi, co znowu wywołało, wprawdzie nieduże składki, ale zato ogromny ruch w salonach. Odbył się nawet, w domu hrabiny, teatr amatorski, na którym odegrano dwie sztuki w języku francuskim i jednę w angielskim.
We wszystkich tych filantropijnych zajęciach panna Izabela przyjmowała czynny udział. Bywała na koncertach, zajmowała się wręczeniem bukietu uczonemu krakowianinowi, występowała w żywym obrazie w roli anioła litości i grała w sztuce Musseta: „Nie igra się z miłością“. Panowie Niwiński, Malborg, Rydzewski i Pieczarkowski prawie zasypali ją bukietami, a pan Szastalski zwierzył się kilku damom, że prawdopodobnie w tym jeszcze roku będzie musiał odebrać sobie życie.
Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom3.djvu/174
Ta strona została uwierzytelniona.