— Stawska była twoją kochanką...
— Przepraszam. Nie twierdzę, że nie starałem się o jej względy, ale, przysięgam na honor, że jestto najszlachetniejsza kobieta, jaką spotkałem w życiu. Niech pani nie obraża ten superlatyw, zastosowany do osoby obcej i niech pani raczy mi wierzyć, że pani Stawska jest kobietą, która nawet moje... moje starania zostawiała bez odpowiedzi. A ponieważ, pani baronowo, ja mam honor znać przeciętne kobiety, więc... moje świadectwo coś znaczy.
— W rezultacie, czego chcesz, mój mężu? — zapytała pani baronowa już pewnym głosem.
— Chcę... bronić nazwiska, które oboje nosimy. Chcę... nakazać w tym domu szacunek dla baronowej Krzeszowskiej. Chcę zakończyć procesy i dać pani opiekę... Dla dopięcia tego celu zmuszony jestem prosić panią o gościnność. Gdy zaś ureguluję stosunki...
— Opuścisz mnie?
— Zapewne.
— A twoje długi?
Baron powstał z krzesła.
— Moje długi niech panią nie interesują — odparł tonem głębokiego przekonania. — Jeżeli pan Wokulski, zwyczajny szlachcic, mógł w ciągu paru lat zrobić miliony, człowiek z mojem nazwiskiem potrafi spłacić 40.000 długów. I ja pokażę, że umiem pracować...
Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom3.djvu/221
Ta strona została uwierzytelniona.