Kiedy Klejnowi opowiedziałem moję rozmowę z Szumanem, nasz mizerny kolega odparł:
— On mówi, że dopiero za kilka lat będzie awantura z żydami?... Uspokój go pan, będzie wcześniej...
— Rany Chrystusowe! — mówię — dlaczego ma być?...
— Bo my dobrze ich znamy, choć się i do nas umizgają... — odpowiedział Klejn. — To migdały! ale przerachowali się... My wiemy do czego oni są zdolni, gdyby mieli siłę.
Uważałem Klejna za człowieka bardzo postępowego, ale teraz myślę, że to jest wielki zacofaniec. Zresztą, co znaczy owe: my — nas?...
I to ma być wiek, który nastąpił po XVIII-tym, po tym XVIII-tym wieku, co napisał na swoich sztandarach: wolność, równość, braterstwo?... Za cóż ja się u dyabła biłem z austryakami?... Za co ginęli moi kamraci?...
Facecye! przywidzenia! wszystko to odrobi cesarz Napoleon IV-ty.
Wówczas i Szlangbaum przestanie być arogantem, i Szuman przestanie chełpić się swojem żydowstwem i Klejn nie będzie im groził.
A niedalekie to czasy, bo nawet Stach Wokulski...
Ach, jaki ja jestem zmęczony... muszę gdzieś wyjechać.
Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom3.djvu/267
Ta strona została uwierzytelniona.