gwarantować wspólnikom więcej nad 10% rocznego zysku.
Powstał hałas, kilkunastu mówców zabrało głos i, po bardzo ożywionych rozprawach, uchwalono, że: spółka przyjmuje nowych członków, wskazanych przez pana Szlangbauma, a kierunek spraw powierza temuż panu Szlangbaumowi.
Ostatnim epizodem było przemówienie doktora Szumana, którego wezwano na członka zarządu, ale który, odmawiając przyjęcia tak zaszczytnego stanowiska, w szyderczy sposób pozwolił sobie zażartować ze spółki między arystokracyą i żydami.
„Jestto jakby nieślubne małżeństwo — mówił. — Ale ponieważ z takich związków rodzą się niekiedy genialne dzieci, miejmy więc nadzieję, że i nasza spółka wyda jakieś niezwykłe owoce“...
Zarząd był zaniepokojony; garstka obecnych oburzona; ale większość dała doktorowi rzęsiste brawo.
Wokulski najdokładniej znał przebieg sesyi: przez cały bowiem następny tydzień odwiedzano go i zasypywano listami lub anonimami.
Przy tej sposobności odkrył w sobie nowy i dziwny nastrój duszy. Zdawało mu się, że pękły w nim wszystkie nici łączące go z ludźmi, że są mu obojętni, że go nic nie obchodzi, co ich obchodzi. Słowem, że jest podobny do aktora, który, skończywszy rolę na scenie, gdzie przed chwilą
Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom3.djvu/328
Ta strona została uwierzytelniona.