Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom3.djvu/337

Ta strona została uwierzytelniona.

szy polnych, albo karaluchów, bo one są rzeczywistą klęską, a taki Starski... licho wie, coto jest?... Zresztą niepodobna, ażeby człowiek tak ograniczony, mógł być wyłączną przyczyną tylu nieszczęść. On jest tylko iskrą, która podpala już gotowe materyały...“
Położył się na szeslągu i myślał:
„Mnie urządził, dlaczego?... Miał wspólniczkę najzupełniej godną siebie, no i drugą wspólniczkę: moję głupotę. Jak można było odrazu nie poznać się na tej kobiecie i zrobić ją bożyszczem, dlatego tylko, że pozowała na istotę wyższą?... Urządził też Dalskiego, ale kto winien Dalskiemu, że oszalał na starość dla osoby, której wartość moralna leżała, jak na półmisku... Przyczyną klęsk świata nie są Starscy, ani im podobni, ale przedewszystkiem głupota ich ofiar. A znowu ani Starski, ani panna Izabela, ani panna Ewelina, nie spadli z księżyca, tylko wyhodowali się w pewnej sferze, epoce i wśród pewnych pojęć. Oni są, jak wysypka, która sama przez się nie stanowi choroby, ale jest objawem zakażenia społecznych soków. Co się tu mścić nad nimi, poco ich tępić?...“
Tego wieczora Wokulski pierwszy raz wyszedł na ulicę i przekonał się, jak jest osłabiony. Kręciło mu się w głowie od turkotu dorożek i ruchu przechodniów i poprostu bał się zbyt daleko odchodzić od mieszkania. Zdawało mu się, że nie dojdzie do Nowego-Światu, że nie trafi z powro-