Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom3.djvu/347

Ta strona została uwierzytelniona.

Wizyta Ochockiego zbudziła w Wokulskim nowy prąd myśli.
Poczuł nietylko chęć, ale żądzę przypomnienia sobie doświadczeń chemicznych i tego samego dnia wybiegł na miasto, ażeby kupić retort, rurek, epruwetek, tudzież rozmaitych preparatów.
Pod wpływem tej myśli wyszedł śmiało na ulicę, nawet wsiadł w dorożkę; na ludzi patrzył obojętnie i nie doznawał przykrości, widząc, że jedni ciekawie przypatrują mu się, inni go nie poznają, a inni nawet uśmiechają się złośliwie na jego widok.
Ale już w magazynie szkieł, a jeszcze bardziej w składzie materyałów aptecznych, przyszło mu na myśl, jak dalece osłabła w nim nietylko energia, ale wprost ludzka samodzielność, jeżeli rozmowa z Ochockim przypomniała mu chemią, którą nie zajmował się od kilku lat!...
— Wszystko jedno — mruknął — jeżeli mi to czas zapełni.
Na drugi dzień zakupił wagę precyzyjną i kilka bardziej skomplikowanych narzędzi i wziął się do roboty, jak uczeń, który dopiero zaczyna studya.
Napoczątek otrzymał wodór, co przypomniało mu czasy akademickie, kiedyto wyrabiało się wodór we flaszce owiniętej ręcznikiem, przy pomocy puszek od szuwaksu. Jakieto były szczęśliwe czasy! Potem przyszły mu na myśl balony jego po-