mysłu, a potem Geist, który utrzymywał, że chemia związków wodoru zmieni dzieje ludzkości...
— No, a gdybym tak ja, za parę lat, trafił na ów metal, którego Geist poszukuje? — rzekł do siebie. — Geist twierdził, że odkrycie zależy od wypróbowania kilku tysięcy kombinacyj; jestto więc loterya, a ja mam szczęście... Gdybym zaś znalazł taki metal, co wówczas powiedziałaby panna Izabela?...
Gniew zakipiał w nim na to wspomnienie.
— Ach — szepnął — chciałbym być sławnym i potężnym, ażebym mógł jej dowieść jak nią gardzę.
Potem przyszło mu na myśl, że pogarda, nie objawia się ani gniewem, ani chęcią upokorzenia kogoś i znowu zabrał się do roboty.
Elementarne doświadczenia z wodorem sprawiały mu najwięcej przyjemności, to też powtarzał je najczęściej.
Jednego dnia zrobił sobie harmonijkę filozoficzną i tak głośno na niej wygrywał, że nazajutrz odwiedził go sam właściciel domu, zapytując z całą uprzejmością, czy nie zgodziłby się na odstąpienie swojego mieszkania od kwartału?
— A ma pan kandydata? — spytał Wokulski.
— To jest... tak jakby... Prawie mam — odpowiedział zakłopotany gospodarz.
— W takim razie odstąpię.
Gospodarz trochę zdziwił się gotowości Wo-
Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom3.djvu/348
Ta strona została uwierzytelniona.