— Czy pani baronowa nie romansowała z panem Starskim? — zapytał Wokulski.
— O!... zaraz romansowała. Flirtowała go, zresztą miała do niego feblik...
— Feblik?... Nie znałem tego wyrazu. Więc jeżeli miała feblik do Starskiego, to pocóż wyszła za barona?
— Bo ją o to błagał na klęczkach... groził, że odbierze sobie życie...
— Przepraszam, ale... Czy on ją błagał tylko o to, ażeby raczyła przyjąć jego nazwisko i majątek, czy też i o to, ażeby nie miała feblika do innych mężczyzn?...
— A wy?... a mężczyźni?... co wyrabiacie przed ślubem i po ślubie?... Więc kobieta...
— Proszę pani, nam, jeszcze kiedy jesteśmy dziećmi, tłómaczą, żeśmy zwierzęta i że jedynym sposobem uczłowieczenia się jest miłość dla kobiety, której szlachetność, niewinność i wierność, trochę powściągają świat od zupełnego zbydlęcenia. No, i my wierzymy w tę szlachetność, niewinność, et cetera, ubóstwiamy ją, padamy przed nią na kolana...
— I słusznie, bo jesteście daleko mniej warci od kobiet.
— Uznajemy to na tysiące sposobów i twierdzimy, że wprawdzie mężczyzna tworzy cywilizacyą, ale dopiero kobieta uświęca ją i wyciska na niej idealniejsze piętno... Jeżeli jednak kobiety
Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom3.djvu/358
Ta strona została uwierzytelniona.