Ta strona została uwierzytelniona.
Szarpał wąsy i odwrócił się do okna.
Ochocki ujął zimną już rękę Rzeckiego i pochylił się, jakby chcąc mu coś szepnąć do ucha. Nagle w bocznej kieszeni zmarłego spostrzegł wysunięty do połowy list Węgiełka i machinalnie przeczytał nakreślone wielkiemi literami wyrazy:
Non omnis moriar...
— Masz racyą... — rzekł, jakby do siebie.
— Ja mam racyą?... — zapytał doktor. — Wiem o tem oddawna.
Ochocki milczał.
koniec.