Strona:PL Bolesław Prus - Nowele, opowiadania 01.djvu/246

Ta strona została uwierzytelniona.

sunki z tamtejszą arystokracją, uniesiony chorobliwym prądem czasu, wstąpił do szkoły politechnicznej w Zurychu. Zgryzł się Adam narazie, lecz gdy Mieczysław niepospolitemi zdolnościami zwrócił na siebie powszechną uwagę, gdy nawet bankierzy warszawscy poczęli zachwycać się jego naukowemi rozprawami, które znali ze słyszenia, ochłonął i ojciec, a zczasem na karjerze syna począł śmiałe budować projekta.
W pół roku po przyjeździe do Warszawy, był już Adam jak w domu. Z natury zdolny, łatwo wyrozumiał ducha czasu i gdy inni rozprawiali tylko o ekonomicznem odrodzeniu całego społeczeństwa, on postanowił na drodze ekonomicznej odrodzić świetność swego własnego imienia.
W salonach bankierów spotykał Adam dość mało jeszcze ogładzonego, ale sprytnego dorobkiewicza, który zrobił już duży majątek, a był na drodze do nierównie większej fortuny. Przy pierwszej rozmowie zubożały magnat Adam i dorobkiewicz pan Rudolf poczuli, że będą sobie bardzo użyteczni: jeden bowiem miał stosunki i nazwisko, lecz potrzebował pieniędzy; drugi miał pieniądze, ale potrzebował stosunków dla siebie, a nazwiska dla potomków. Najwyższem marzeniem Adama było to, aby dzieci jego syna Mieczysława wróciły do rodzinnego mienia i pałacu, a ideałem Rudolfa było znowu to, aby dzieci jego córki posiadały stary herb i jakieś dobra rodzinne.
Harmonja ideałów wyrodziła harmonją interesów. Niebawem Adam ostatnie jakie miał kilkanaście tysięcy rubli oddał Rudolfowi, a Rudolf począł mu od sumy tej płacić ogromne procenta. Pan Adam wprowadził Rudolfa na salony arystokratyczne, Rudolf zaś wyjednał mu w pewnej spółce tytuł prezesa i ogromną pensją. Wreszcie pan Adam zaręczył Mieczysława z córką Rudolfa, Rudolf zaś cały swój majątek oddał do dyspozycji Adamowi. Byli oni podobni do dwu ludzi, którzy wspólnemi siłami wchodzą na stromą wyniosłość, przyczem kolejno jeden staje drugiemu na ramionach. Interes krępo-