Strona:PL Bolesław Prus - Nowele, opowiadania 02.djvu/116

Ta strona została uwierzytelniona.

Stosunki obu przyjaciół były ścisłe i odznaczały się wielką prawidłowością. Pierwszego — January płacił Euzebjuszowi długi, a przy obiedzie stawiał pół butelki białego wina. Lecz od połowy miesiąca, codzień, stale pożyczał od Euzebjusza kwoty, wahające się między piętnastu kopiejkami i trzema rublami. Prócz tego, bez względu na datę, panowie schodzili się każdego wieczora w jednej cukierni przy bilardzie, dla użycia ruchu. Ruch ten wywoływał pewne finansowe następstwa, przyczem, jeżeli wygrywał January, brał gotówkę natychmiast, jeżeli zaś Euzebjusz, to musiał poprzestawać na rewersie tej formy: „Masz u mnie.“
Rzecz, którą opowiemy, działa się w zimie.
Od niejakiego czasu Euzebjusz w przyjacielu swoim dostrzegł wielkie zmiany. January robił mniej niż zwykle, to jest tak mało, że rezultatów jego pracy śmiertelne oko bez trudu dopatrzeć nie mogło. Na obiady spóźniał się, bilard zaniedbywał, konkurami nie chwalił się, a o kobietach mówił z wielką goryczą, on, w którym życzliwość dla tej płci górowała nad pozostałemi fizycznemi i duchowemi przymiotami, a nawet niekiedy (ku niepokojowi oględnego Euzebjusza) przybierała formy bardzo ostre, że nie powiemy gwałtowne.
Pewnego dnia January nie przyszedł do biura, nie przyszedł na obiad, nie przyszedł na bilard. Trzy tak wyraźne dowody jego nieobecności sprawiły na Euzebjuszu wrażenie, jak gdyby on sam, najpunktualniejszy urzędnik w biurze, nie włożył swego kamlotowego zarękawka, albo nie przytłoczył bibułą zapisanej stronicy referatu. Bez przyjaciela, a co gorsze, bez wiadomości o przyjacielu, Euzebjuszowi działo się tak jakoś dziwnie, jakby ktoś zamienił mu futro na letni paletot i w tym ubiorze na wpływ mrozu wystawił. Nadomiar niepokoju, Euzebjusz przypomniał sobie, że jest już prawie koniec miesiąca, a więc termin, do którego January powinien był pożyczyć przynajmniej ze dwadzieścia rubli... Co to znaczy?...