wszystko poszło naprzód, Zachód i Wschód. Na niwie świata wyrosły i dojrzały nowe idee naukowe, filozoficzne, artystyczne i społeczne, powstały nowe zagadnienia i nowi bohaterowie. Wy tego wszystkiego nie znacie; gdy coś wpadnie do was jak kontrabanda, przyjmujecie drwinami lub gniewem i, aby czemśkolwiek zająć wyjałowione umysły, cofacie się marzeniami do wieków średnich. Jest to złowrogi objaw. Przypomina on zgrzybiałych starców, którzy, ślepi i głusi na otaczającą ich rzeczywistość, lubią myśleć i rozprawiać tylko o dawnych czasach.
Rozumie się, że tak niesmacznych wywodów słuchano z obawą i wstrętem. Ludzie inteligentni twierdzili, że magnetyzer jest zarozumialcem, który nie zna położenia kraju, że, prócz tego, uległ zarazie radykalizmu; damy zaś zarzucały mu najstraszniejszy występek, mówiąc, ze zgrozą pełną wdzięku:
— Ależ ten człowiek wcale nie ma wychowania!...
Ponieważ jednak przyjechał z zagranicy i budził ciekawość, a tem samem tworzył świetną ozdobę rautów, więc wydzierano go sobie. W krótkim czasie stał się tak modnym, że zepchnął na drugi plan wszystkie osiadłe tu znakomitości, nawet przejezdnych koncertantów. Zaćmić go mógłby tylko człowiek z wystającemi kłami w ustach, albo z rogami na głowie, gdyby taki istniał i zgodził się swoją osobą uświetniać rauty.
Szczególny magnetyzer wybrał sobie niemniej dziwne medjum. Był nim drugi kuzyn pani X., młody chemik, poeta i entuzjasta. Młodzian ten chętniej czytywał romanse Juljusza Verne’a, aniżeli kursa uniwersyteckie, zapalał się do każdej nowości, wierzył w wynalazek machin latających, w możność korzystnego używania wody na opał, w wielkie reformy społeczne, a nadewszystko w to, że studenci, jako ludzie pracujący nad nauką, są najznakomitszą klasą narodu.
Zaznajomiwszy się z magnetyzerem, przesiadywał z nim od rana do wieczora i nietylko poddawał się wszelkim próbom, ale, co gorsze, nasiąknął jego przewrotnemi ideami. Pewnego
Strona:PL Bolesław Prus - Nowele, opowiadania 03.djvu/085
Ta strona została uwierzytelniona.