krycia, co mu jednak nie przeszkadza wygodnie mieszkać, dobrze jadać, bywać w teatrze, czytywać dzienników, wreszcie łajdaczyć się, co tydzień naturalnie z inną, bo człowiek potrzebuje świeżych wrażeń. Ty zaś, dziecko barbarzyńców, którego ziomkowie ubierają się w futra dogóry włosem, utopiłeś rozum, pamięć i sumienie w marnej nauce. Poza retortą i katetometrem nic cię już nie obchodzi, nie jesteś do niczego zdolny.
To też przepowiadam ci — mówił, podnosząc rękę do góry — że wybije dla ciebie smutna godzina. Wkrótce zamiast pić konjak, będziesz mierzył jego rozszerzalność, a zamiast pieścić kobiety, napiszesz traktat o mechanicznych niedoskonałościach rodzaju żeńskiego. Może wezmą cię na członka akademji, ale zato wyśmieje cię każdy student, i staniesz się przedmiotem wzgardy dla kobiet, które do najpóźniejszego wieku nienawidzą niedołęgów. Ta płeć ma subtelny gust!
Czegożeś u licha tak spochmurniał?... — zawołał nagle gość, uderzając Juljana w ramię. — Jeżeliś chory, wybierz sobie jakie pigułki według ogłoszeń.
— Na moją chorobę niema lekarstwa — odparł Juljan — nazywa się ona: „jestem niczem...“ Niczem między ludźmi, niczem w nauce, niczem na dziś i niczem na jutro. Oto diagnoza — dodał po chwili i spuścił głowę.
Brzydki starzec, siedzący przy drugim stoliku, nadstawił ucha.
— Czy myślisz — mówił Juljan — że ja nie znam uroków waszego miasta? Alboż unikam ulicznego ruchu, nie czytam dzienników, nie zwiedzam muzeów, galeryj i teatrów? Wszystko to robię. Ale gdziekolwiek pójdę, na co spojrzę, wszędzie i zawsze spotykam jedno i to samo widziadło mojej nicości. Oto muzeum machin. Kto je stworzył? Wszyscy, zacząwszy od Archimedesa, skończywszy na Bellu; ale — mnie niema między nimi... Oto galerja obrazów — Rafael, Rubens, da Vinci, nieśmiertelne nazwiska, które wieki będą powtarzały; ale
Strona:PL Bolesław Prus - Nowele, opowiadania 03.djvu/096
Ta strona została uwierzytelniona.