— Ja?... Ja będę robił metal lżejszy od wody?... — pytał coraz więcej zdumiony Juljan.
— Zrobisz metal równy wytrzymałością miedzi, a lżejszy od powietrza — odpowiedział starzec. — Mnie już na to życia nie wystarczy.
Juljan spoglądał kolejno to na starca, to na kule, które trzymał w rękach. Bez tak przekonywających dowodów myślałby, że rozmawia z oszustem albo warjatem.
— Nie traćmy czasu — przerwał starzec, zabierając kule, które schował do szafy. — Domyślasz się zapewne — mówił do Juljana — że jestem chemikiem. Nazywam się Gneist. Kiedyś byłem nawet dosyć znanym. Otóż udało mi się odkryć aljaż, którego głównym składnikiem jest wodór...
— Aljaż z wodoru?... — powtórzył Juljan.
— Po czterdziestu zaś latach pracy mogę robić stopy o najrozmaitszym ciężarze gatunkowym. Nadto mam niezawodną pewność, że na tej drodze znajdzie się aljaż znacznie lżejszy od powietrza.
— Ależ to przewrót w dziejach świata! — zawołał rozgorączkowany Juljan. — Z podobnego metalu można budować powietrzne okręty... Okręty powietrzne!... — powtórzył. — Zupełna zmiana stosunków między ludźmi...
Starzec wzruszył ramionami.
— Jakie będą zastosowania nowego metalu — mówił spokojnie — to już mnie nie obchodzi. Mam zgórą sześćdziesiąt lat, a w dodatku zdarzyło mi się w życiu parę eksplozyj, które, jak widzisz, ciężko mnie pokaleczyły. Ażeby doprowadzić rzecz do końca, bez jarmarcznego hałasu, nie ogłaszam moich odkryć, lecz szukam następcy. Chcesz nim być?
Juljan wzruszony wyciągnął do niego rękę.
— Nie zachwycaj się — mówił starzec — gdyż czeka cię niewesoła przyszłość. Do wyczerpania mojej metody, trzeba wykonać około ośmiu tysięcy doświadczeń, subtelnych i nie-
Strona:PL Bolesław Prus - Nowele, opowiadania 03.djvu/100
Ta strona została uwierzytelniona.