Strona:PL Bolesław Prus - Nowele, opowiadania 03.djvu/108

Ta strona została uwierzytelniona.

się śrubie mikrometrycznej i wtedy dopiero zaczął mówić, jakby do siebie:
— Bardzo dobrze!... Zdaje mi się, żem powiedział: bardzo dobrze?... I dobrzem powiedział. Nigdy nie myślałem, że moje retorty są aż tak wytrzymałe... Bardzo dobrze.
Lada głupiec potrafi ryzykować — mruczał starzec — ale ten, kto zaryzykuje szczęśliwie, nazywa się wielkim... Wielkim genjuszem... albo głupcem...
Hej! — zwrócił się do Juljana. — Manometr opadał i podnosił się przynajmniej o stopień?... Co?...
— O trzy stopnie — odparł Juljan.
— O trzysta atmosfer?... Bardzo dobrze!... Zrobiłeś piękne odkrycie, przez które na każdej dobie zyskujemy po dwadzieścia jeden godzin; na przyszłość jednak radzę ci być mniej samodzielnym, a więcej uważnym. W taki sposób z manometrami postępują nie uczeni, ale oficerowie turkosów, którym płacą za to, ażeby sami ginęli i zabijali innych... Zresztą wszystko dobrze.
Podniesiony głos starego chemika stopniowo łagodniał.
— No, no — mówił — reakcja skończyła się w sześć godzin, a miała trwać czterdzieści osiem!... Wyborne odkrycie. Swoją drogą manometr może wahać się co najwyżej o jedną kreskę, czyli o dwadzieścia atmosfer...
Ujął się ręką za suchą brodę, znowu obszedł cylinder i prawił:
— Zresztą rób, jak chcesz. Ludzie kiedyś obawiali się zapałek, a my dziś trzystu atmosfer. Tamto przesąd i to przesąd... Trzysta atmosfer różnicy w ciśnieniu... Niech go nie znam!... Śmiały człowiek.
Zbliżył się do siedzącego Juljana i uderzywszy go w ramię, rzekł:
— Winszuję!... Skróciłeś nam czas doświadczeń osiem razy. Jak na pierwszą próbę — to dobrze. Masz szczęśliwą rękę i nie zdziwiłbym się, gdybyś w jednem doświadczeniu znalazł