Strona:PL Bolesław Prus - Nowele, opowiadania 03.djvu/129

Ta strona została uwierzytelniona.

przystąpił do właściwych reakcyj i po nużącej, ośmiogodzinnej pracy, przekonał się, że reakcja nie nastąpiła.
„Widocznie strzeliłem jakiegoś bąka“ — pomyślał i wziął się na nowo do roboty. Znowu upłynął mu dzień na przygotowaniach, drugi na śledzeniu i regulowaniu zjawisk zachodzących w cylindrze i znowu — reakcji nie było.
Zawód podniecił go. Dwa dni poświęcił na oczyszczanie i ważenie materjałów, a przez trzeci z biciem serca śledził zmiany ciśnień, temperatury i natężeń prądu elektrycznego. Zdawało mu się, że tym razem nie popełnił żadnego błędu, mimo to reakcji nie było.
„Czyżby stary okłamywał mnie?...“ — przyszło mu na myśl. Pod wpływem tej uwagi zażądał od Gneista okazu hydrometalu Alfa, który dano mu natychmiast. Obejrzał próbę, wszystkie cechy zewnętrzne zgadzały się z opisem. Wkońcu sprawdził ciężar gatunkowy i przekonał się, że wynosi jeden i pięć dziesiątych gęstości wody. Hydrometal istniał, tylko on nie umiał go otrzymać.
Po raz czwarty przystąpił do robót i — znowu nic nie zrobił. Tego samego dnia zapytał Gneista: czy w opisie jego metody niema jakiej pomyłki? Stary chemik z uwagą przeczytał odnośny rozdział zeszytu i odparł, że opis jest dokładny.
Piąty, szósty, siódmy i dziesiąty raz zabierał się Juljan do pracy, lecz — zawsze napróżno. Reakcja nie następowała, choć od pierwszej próby upłynął miesiąc czasu... Gdy pomyślał, że hydrometalów już odkrytych przez Gneista jest kilkadziesiąt i że czeka go jeszcze osiem tysięcy prób samodzielnych, ogarnęło go zwątpienie.
— Ależ, ażeby wykonać tyle doświadczeń, musiałbym żyć siedemset lat!... — mówił sobie i ręce mu opadały.
Po gorączkowych wysiłkach przyszła apatja. Zamknął laboratorjum, schował zeszyt i kilka dni leżał w pokoju, śpiąc albo marząc posępnie. Potem przyszła nowa fala zapału. Znowu wziął się do roboty i — znowu napróżno...