żało przez noc osiemdziesiąt pięć tysięcy rubli i nawet nie myślałem o nich… My, bankowcy, dużo widujemy pieniędzy…
Poczciwy rejent wyciągnął do mnie ręce i, już nie wiem po raz który, ucałował w oba policzki.
— Owszem — rzekł — skorzystam z twojej gościnności, ale pod warunkiem…
Gorąco mi się zrobiło. Odgadywałem, jaki to będzie warunek, lecz mimo to odparłem:
— Niema warunku, na który, ze strony pana dobrodzieja, nie zgodziłbym się…
— Postawię ci jeden, ale mocny: oddasz mi wizytę jak najrychlej i od tej pory, ile razy pozwoli ci czas, będziesz do nas przyjeżdżał, do Kulfonowa…
W tej chwili uczułem, że moja najdroższa, moja wymarzona, moja jedyna… zbliżyła się do mnie nie dalej jak na wyciągnięcie ręki. W mojej duszy zapanował uroczysty nastrój, zrozumiałem bowiem, że ona jest tą właśnie kobietą, którą los mi przeznaczył… I nie wierzyć tu w przeznaczenie!…
Nagle rejent stanął na drodze. Widać było, że rozmyśla, że waha się… Wreszcie rzekł zniżonym głosem:
— Już powiem ci wszystko, ażebyś do dna zrozumiał stan mojej duszy…
Słyszałem bicie pulsu w skroni…
— A czy wiesz, dlaczego nie zapłaciliśmy dwudziestu tysięcy rubli na termin? I czy wiesz, dlaczego ja, Wierzgajło, przez dwa dni musiałem zbierać pieniądze od Żydów i zobowiązać się do ich lichwiarskiego procentu?… Oto dlatego, że mój siostrzeniec, wysłany przez matkę z gotówką do Warszawy, zamiast zapłacić dług, przegrał w karty dwadzieścia tysięcy rubli…
Dlatego już trzeci dzień biegam jak warjat, drżę o posag mojej córki, lękam się napadu Olejarka, piję brom, kompromituję się w oczach ludzi, którzy mnie nie znają… Dlatego płaczę z rozdrażnienia… Dlatego — szeptał, zaciskając
Strona:PL Bolesław Prus - Nowele, opowiadania 03.djvu/283
Ta strona została uwierzytelniona.