(Akt I. Zima — godzina popołudniowa — dziedziniec wielkiego klasztoru. Na ścianach co kilka kroków widać napisy: „Baczność przed złodziejami!“ Biało ubrany zakonnik stoi u wrót głównych, przez które na klęczkach pełza ciżba ludu. Głowy obnażone, ręce podniesione do nieba, na twarzach wyraz zachwytu, osłupienia, radości. Jedni śpiewają pobożne pieśni, inni modlą się głośno, niektórzy krzyczą jak obłąkani.)
Zakonnik. Uciszcie się, pókim dobry, i powtarzajcie modlitwę: „Boże, gdy wchodzę do Twej świątyni, pozwól, ażebym Cię czcił w duchu i prawdzie. Uczyń to, abym zrozumiał, że niewinność obyczajów i serce czyste...“
Lud. O... o... o!... Panie! bądź miłościw nam grzesznym! (Tłoczą się jeszcze gwałtowniej.)
Zakonnik. Nie pchajcie się jak bydlęta!... Nie ryczcie jak osły!
Lud. Panie, nie jestem godzien wejść do przybytku Twego...
(Tymczasem ściemnia się; lud i dziedziniec znika, mury klasztoru jakby rozsuwają się i widać szereg cel, w każdej z nich — jednego lub paru zakonników.)
Cela I-sza. (Półobnażony zakonnik klęczy i biczując się do krwi, mówi jękliwym głosem) Przed oczy Twoje, Panie, winy nasze składamy, a karania, które za nie odbieramy, porównywamy... Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu!
Strona:PL Bolesław Prus - Nowele, opowiadania 04.djvu/099
Ta strona została uwierzytelniona.
DRAMAT BEZ TYTUŁU.
(RZECZ DZIEJE SIĘ W HISZPANJI.)