Ta strona została uwierzytelniona.
— Cóż ty na to? — zapytała Wodnicka męża, gdy młodzieńcy zniknęli za wrotami.
Wodnicki niedbale machnął ręką.
— Syn nadleśnego z Wólki, wiesz, co uczy się w Instytucie Technologicznym w Petersburgu, przez dwa lata chciał przerabiać Polskę, a dziś, zamiast o rewolucji, myśli o posadzie chemika w fabrycie płócienek, gdzieś w Rosji. A od naszego dziedzica wiem, że we Francji i w Niemczech od kilkudziesięciu lat powtarzają takie same głupstwa, a mimo to szlachta jest, arystokracja jest, i wielkie majątki nie przepadły. Niech więc i u nas trochę sobie pogadają.