Strona:PL Bolesław Prus - Opowiadania wieczorne.djvu/164

Ta strona została uwierzytelniona.

kasza za rękę. — Teraz poznaję cię... Bo kiedym tu wszedł, wydawałeś mi się jakby innym człowiekiem!
— Ten sam, ten sam do śmierci!... Zawsze twój Łukasz!... — odparł rozrzewniony starzec. — Żal mi tylko trzynastu rubli, które pozwoliłem sobie wydrwić.
Po tej odpowiedzi obaj panowie ucałowali się serdecznie.