— Ty zawsze gubisz swoje okulary i potem je znajdujesz! — rzekł Adler, oparłszy głowę na ręku.
Wydawał się zamyślonym i smutnym.
— Pięćdziesiąt osiem i dwadzieścia: siedemdziesiąt osiem tysięcy trzydzieści jeden rubli w ciągu dwu lat! — mruczał fabrykant. — Kiedy ja to wszystko załatam? dalibóg, nie wiem!
Pastor włożył już okulary i odzyskał właściwą sobie przytomność umysłu. Część pierwsza, przygotowawcza, mowy, z którą do Adlera przyjechał, była stracona. Część druga tak samo. Pozostała część trzecia.
Böhme orjentował się w położeniu bardzo szybko i niemniej szybko czynił postanowienia. Odchrząknął więc, rozkraczył nogi i zaczął:
— Jakkolwiek, miły Gotliebie, ojcowskie serce twoje błędami jedynego syna twojego ciężko musi być zranione; jakkolwiek na los poniekąd sprawiedliwie wyrzekać...
Adler ocknął się z zamyślenia i odparł spokojnie:
— Gorzej niż wyrzekać, bo trzeba ale płacić!... Johann! — krzyknął nagle głosem, od którego daszek ganku drgnął.
Służący ukazał się we drzwiach, prowadzących do przedpokoju.
— Szklankę wody!
W okamgnieniu podano wodę; Adler wypił ją, zażądał drugiej szklanki, i tę wypił, a potem mówił już bez cienia gniewu:
— Trzeba telegrafować do Rotszyldów... Jeszcze dziś wyślę depeszę, i... niech już ten warjat wraca. Dosyć podróży!
Teraz Böhme poznał, że nietylko trzecia część jego mowy jest bezpowrotnie stracona, ale co gorsza, że ojciec zanadto pobłażliwie traktuje postępek syna. Bądź co bądź, zrobienie pięćdziesięciu ośmiu tysięcy rubli długów stanowi nietylko stratę, ale i nadużycie rodzicielskiego zaufania, a więc niemały grzech. Kto wie, czy Adler, mając te pieniądze w kie-
Strona:PL Bolesław Prus - Pierwsze opowiadania.djvu/094
Ta strona została uwierzytelniona.