— To się po nim nie pokaże! W ciągu całego życia dał mi trzydzieści rubli, i wątpię, aby był po śmierci hojniejszy.
— W każdym razie coś w tem jest — rzekła Helenka.
— Co ma być! — odpowiedział Władysław i usiadł do roboty.
W kwadrans później Helenka odezwała się znowu:
— Żeby ci tak choć z dziesięć tysięcy zapisał?...
— Nie bój się, nie zapisze.
— No, pocałuj żonę.
Władysław polecenie najsumienniej wykonał, lecz roboty nie porzucił.
W godzinę przyszedł drugi telegram tej treści:
Hrabia P. daje za willę nad Renem pięćdziesiąt tysięcy reńskich. Nieboszczyk zapłacił trzydzieści tysięcy. Czekam tydzień.
Adwokat X.
— Poszaleli widocznie! — mruknął Władysław, rzucając depeszę na ziemię.
— Ależ, kochany Władziu, w tem coś jest — mówiła wzruszona Helenka. — Widocznie stryj musiał ci tę willę zapisać...
— Dzieciństwo! całe życie usuwał się ode mnie...
— W każdym jednak razie trzeba coś robić.
— Ja też robię rysunki dla Grodzkiego.
W tej chwili przyszedł trzeci telegram:
Kraków dnia... Władysław Wilski, inżynier-mechanik w Warszawie. — Zmarły Edward Wilski zapisał panu sto tysięcy reńskich gotówką, pięćkroć w nieruchomościach. Testament u mnie. Pogrzeb wczoraj. Czekam na polecenia.
Adwokat Y.
— Czy to być może, Władziu?... — krzyknęła Helenka, klaszcząc w ręce.
Strona:PL Bolesław Prus - Szkice i obrazki 01.djvu/101
Ta strona została uwierzytelniona.