— Wiesz pan co? Ciśnij do licha fabrykę i — uformujmy spółkę. Ja mam zdolności do interesów, a pan taką poczciwą minę, że się na nią każdy złapie...
A gdy pan Furdasiński milczał, eks-dyrektor, gwałtownie ściskając go za rękę, zawołał tonem głębokiej wiary:
— Pomyśl pan o tem... Przysięgam ci, że okpimy całą Europę!...
Ale pan Furdasiński nie zgodził się na zawiązanie spółki z niezwykłym przedsiębiorcą. Biega więc po fabryce od szóstej rano do dziesiątej wieczór, a gdy znajdzie kwadrans wolnego czasu, wymyka się do izdebki. Tam z wielkiem zadowoleniem pali swoją fajkę na krótkim cybuszku i przypatruje się szpakowi, który, zagwizdawszy kilka wyjątków z oper, wrzeszczy:
— Djabli wzięli Furdasówkę!...
— Cha! cha! — śmieje się jego pan — ale nas zostawili!...
Strona:PL Bolesław Prus - Szkice i obrazki 01.djvu/177
Ta strona została uwierzytelniona.