wie. — Wójta objeżczyki mają za spokojnego człowieka, nie posądzają o nic i rewizji nie zrobią. A gdyby taka rzecz w kancelarji została, to mielibyśmy obaj!...
— Pocóżeś pan to brał?
— Poco!... Albo ja brałem?... Przyszedł dziś w nocy jakiś gałgan i wrzucił mi pakę przez okno do pokoju. Oddam może objeżczykom, to mnie szwarcownicy spalą, a zaskarżę — to na całą gminę nieszczęście spadnie!
Wójt, człowiek uczciwy i nawet rozsądny, który jednak na swoim urzędzie stracił umysłową równowagę, słuchając teraz dowodzeń pisarza, skołowaciał do reszty. Niezupełnie mu wierzył, ale — bał się nie wierzyć. Bo co będzie, jeżeli pisarz mówi prawdę?... Pytać o wyjaśnienie podobnych subtelności prawnych niebardzo kogo wypada, a zaskarżyć niebezpiecznie.
Z własnej praktyki wiedział wójt, że do każdej sprawy wplątać można najniewinniejszych. Co zatem będzie, jeżeli jego wplączą do interesów szwarcunkowych? A co będzie, jeżeli w kancelarji znajdą kontrabandę?
Jak zwykle, tak i tym razem wójt stracił własny sąd i wolę i uległ pisarzowi. Nie bez trwogi wziął pakę towarów i opuścił z nią kancelarją. Idąc ku domowi, niespokojnie oglądał się na wszystkie strony, czy go kto nie śledzi. Ale, że każdy mieszkaniec osady był w tej chwili zajęty sobą, więc nikt go nie spostrzegł. Cały zatem i bezpieczny doszedł do chaty i oddał pakę żonie, z ostrzeżeniem, aby ją dobrze schowała.
Na jej pytanie: co znaczy paka? — opowiedział wszystko szczerze. Wtedy wójtowa poczęła mówić przejęta żalem:
— Za jakie grzechy skarał nas Pan Bóg tem wójtostwem?... A dyć to czysta zguba ciała i duszy!... Masz trochę większe dochody, ale zato ludzie cię przeklinają i musisz robić rzeczy niebezpieczne, tak jak dziś, z towarami!... A wszystko wynika stąd, że cię pisarz opętał. Przyjdzie choć najbiedniejszy pożyczyć pieniądze z kasy — musi płacić. Oni nie
Strona:PL Bolesław Prus - Szkice i obrazki 02.djvu/047
Ta strona została uwierzytelniona.